W Irlandii zaniedługo odbędzie się referendum w sprawie przyjęcia przez to państwo Traktatu Lizbońskiego. Dowiedziawszy się o tym, pomyślałem „Jak to? Przecież już było!”. Ano rzeczywiście było. I wtedy Irlandczycy wyrazili dezaprobatę dla pomysłu utraty suwerenności. Ale dla Euro-demokratów ich wola się nie liczy. Referendum jest powtarzane. Zapewne, kiedy Irlandczycy znów odmówią, będzie ono powtarzane do skutku. I TO MA BYĆ DEMOKRACJA!?
Ja jestem otwartym przeciwnikiem demokracji. Ale, jeżeli ona już jest, to trzeba przestrzegać jej zasad, czyli postępować zgodnie z wolą z wolą większości. Dlatego, jeśli większość Irlandczyków jest przeciwna traktatowi lizbońskiemu, to państwo nie może go ratyfikować. Ale po raz kolejny nam udowodniono, że większość ma rację tylko wtedy, kiedy myśli podobnie jak władze. Tak samo jest przecież z karą śmierci – większość ludzi jest za wprowadzaniem, ale elyty jej nie wprowadzą, bo… nie. I tyle.
Wracając jednak do kwestii traktatu – Dziękuję Wam, Irlandczycy. Dziękuję za to, że pokazaliście, że myślicie, nie dajecie sobie wmówić kłamstewek i jesteście odporno na EuroPropagandę. Mam nadzieję, że udowodnicie to po raz kolejny 2października.